Zdrowa asertywność, czyli czy można być zbyt asertywnym?

Zdrowa asertywność, czyli czy można być zbyt asertywnym?

Asertywność dla większości ludzi zapewne kojarzy się z umiejętnością mówienia “nie” – a przynajmniej mnie tak wpajano podczas edukacji szkolnej. I pewnie się zgodzisz, że człowiek powinien mieć zawsze odwagę powiedzieć “nie”, zwłaszcza jeśli ktoś naciska na nas, by zrobić coś, co wykracza poza granice naszych wartości – w końcu nikt nie powinien Cię zmuszać do robienia czegokolwiek, co uważasz za niemoralne, nieodpowiednie lub niezgodne z wcześniejszymi ustaleniami.
Co jednak w momencie, gdy ktoś nas poinformuje, że nie pomoże nam z naszą prośbą? “Nie” w takiej sytuacji może być frustrujące. Zwłaszcza, jeśli tej osobie prościej jest wykonać zadanie, o które ją pytamy – na przykład ze względu na dostęp do niezbędnej informacji lub konkretnego zasobu w firmie, w której razem pracujemy, a dzięki której bez dużego wysiłku osiągnie coś, co nam zajęłoby godziny, a może nawet dni. Odmowa, zwłaszcza jeśli dla nas słabo uzasadniona (np. “To nie należy do moich obowiązków w firmie”) może wywołać w nas złość i inne negatywne uczucia.

Takie sytuacje mogą spowodować, że pomyślimy lub powiemy na głos: “Nie możesz być taki zaborczy” lub “Jesteś zbyt asertywny”. Jednak czy zawsze taki osąd będzie zgodny z prawdą?

Jako ludzie mamy tendencję do oceniania siebie lepiej (wyżej) niźli inne osoby. Zresztą, sam teraz oceń się w następującej kategorii: “jesteś bardziej czy mniej inteligentny niż średni poziom inteligencji wszystkich aktualnie żyjących ludzi na świecie?” Pewnie odpowiedziałeś, że bardziej – na tym polega posiadanie zdrowej samooceny siebie i swoich umiejętności. Jeśli oceniasz się jako mniej inteligentny niźli średnia ludzkości, prawdopodobnie nie oceniasz siebie w przychylnym świetle (i swoją drogą, najprawdopodobniej niesłusznie). I jako że “Ja” oceniamy wyżej niż “On” (lub dowolny inny zaimek), tendencja jest do szybszego obwiniania innych, podczas gdy mniej skupiamy się na naszym aspekcie prośby.

Powróćmy na chwilę do definicji asertywności, którą ustaliliśmy na początku artykułu – umiejętność mówienia “nie”’ jest brutalnym uproszczeniem asertywności, który niestety w tak wielu głowach jest jedynym zrozumieniem tego tematu. Asertywność w pełnym znaczeniu to tak naprawdę styl komunikacji skupiający się na wyrażaniu własnych myśli i uczuć bez naruszania praw i psychicznych granic innych osób, a także obrona własnych praw w sytuacjach społecznych.

Gdy tak spojrzymy na ten temat, być może zauważymy, że nie powinniśmy oczekiwać spełnienia naszej prośby przez kolegę z pracy, tylko dlatego że zajmie mu to mniej czasu – a nasze negatywne emocje właśnie są spowodowane tymi oczekiwaniami. Spróbujmy postawić się na miejscu proszonego o pomoc – może użycie dostępu do zasobów lub informacji jest niedozwolone na jego stanowisku. A może podstawowe obowiązki wynikające z jego stanowiska zajmują mu cały czas pracy i nie jest w stanie poświęcić chwili na rozwiązanie naszego problemu?

Ok, wiem co część z Was może teraz myśleć – „Fajnie, cukierkowo, i nawet rozumiem, że faktycznie moje podejście czasami może być problemem. Ale faktem jest, że czasem w firmie pracuje się z c***ami, którzy nie chcą w żaden sposób współpracować”. A skoro to zapisałem, to pewnie domyślasz się właśnie, że także chcę się do tego odnieść ?

Czy to właśnie asertywna postawa takiego niemiłego kolegi z pracy jest w takim momencie problemem? Czy może inny aspekt tego podejścia, np. brak zrozumienia sytuacji lub chęci do pomocy i współpracy? Moim zdaniem asertywność jest tylko narzędziem, podobnym do noża albo ciasta z jagodami – narzędzie samo w sobie zawsze pozostanie moralnie neutralne. Po prostu jeśli nie uważamy na nasze otoczenie, gdy go używamy, to czasami tym narzędziem wyrządzimy więcej krzywdy niż pożytku.

Autor: Adam Lip

https://www.linkedin.com/in/adam-lip-b73b0412b/

Instytut Doskonalenia Produkcji

GRUPA VERBIS Sp. z o.o.

ul. Wigilijna 3
44-105 Gliwice

NIP: 969-164-19-98
KRS: 0000844841